o braniu i dawaniu

Posted on: 25 kwietnia, 2016 by

Cytat pochodzi z:  Wojciech Eichelberger „Pomóż sobie. Daj Światu odetchnąć.” Agencja Wydawnicza TU, Warszawa 1995

O BRANIU I DAWANIU

Dawać należy z miłością albo z wdzięcznością. Wówczas sam akt dawania jest dla dającego czymś ważnym i radosnym. Wtedy dopiero możemy dawać naprawdę, nie oczekując niczego w zamian.
Ten kto bierze winien brać z wdzięcznością. Kto potrafi tak brać czyni tak, jakby dawał, bowiem istotą tej wymiany jest wymiana uczuć. Przedmioty szybko się zużywają.
Tak więc, gdy ktoś daje coś z wdzięcznością to daje wdzięczność, gdy daje coś
z miłością, to daje miłość. Gdy ktoś bierze coś z wdzięcznością to daje swoją wdzięczność dającemu. Gdy bierze z radością, to daje mu swoją radość.
W obdarowanym wdzięczność i radość wzbudzi to jedynie, co dane z miłością
i radością. Wdzięczność obudzona w ten sposób w obdarowanym, może go skłonić do tego, aby samemu coś dać (ale nie oddać!) temu, od którego coś dostał, jeśli wybiera posłużenie się przedmiotem dla wyrażenia swoich uczuć.
Jest to cudowna pełna lekkości wymiana, gdzie nikt niczego w zamian nie oczekuje.
Gdy dający daje więcej, niż chce dać (niż to, na co go stać), dar zaprawiony zostaje goryczą wymuszonego poświęcenia, a obdarowany w ten sposób zamiast radości i wdzięczności przeżywa poczucie winy, zobowiązania. Dający natomiast czuje się wierzycielem.
Gdy biorący czuje, że powinien zostać obdarowany, uznając tym samym dającego za dłużnika, odbiera sobie i dającemu radość przeżycia wdzięczności i miłości.
W ten sposób to, co mogłoby być piękną i lekką wymianą dobrych uczuć zamienia się w ciężki łańcuch czegoś w rodzaju żmudnych transakcji handlowych, zawieranych w atmosferze poświęcenia pomieszanego z winą. Prędzej czy później ktoś uzna, że nie
dość dostaje w zamian za swoje poświęcenia, albo ktoś nie będzie potrafił poradzić sobie ze zobowiązaniami i „kontakty handlowe” zostaną zerwane. Wtedy pozostają jedynie gorycz, samotność i sterta bezwartościowych przedmiotów.
Rodzice często popełniają ten błąd, że zamiast dawać dziecku tyle ile potrafią dać z miłością, poświęcają się lub mówią, że się poświęcają. Sądzą naiwnie, że w ten sposób zapewnią sobie miłość i wdzięczność dziecka. Okazuje się jednak, że wychowali nieszczęsnego dłużnika, pełnego poczucia winy, a często i nienawiści do wierzyciela, który na siłę pożyczył mu pieniądze. W ten sposób rodzice nigdy nie dostają zwrotu pożyczki w walucie miłości i wdzięczności, której przecież tak pragną. Pożyczka zostaje zwrócona w tej samej walucie, w której została zaciągnięta. Dostają z powrotem poświęcenie zaprawione goryczą i , w najlepszym razie, zniecierpliwieniem.
Z drugiej strony dzieci, które żyją w poczuciu pokrzywdzenia przez rodziców, mogą żywić zgubne w swych skutkach przeświadczenie, że „powinny coś za to dostać”. W ten sposób, czyniąc z rodziców dłużników, mnożą żądania i nigdy nie dostają miłości, której tak pragną, choć sterta przedmiotów rośnie i rośnie.
Tak samo się dzieje, gdy rodzice czują się winni wobec swoich dzieci.
Miłość i Wdzięczność to dwie siostry przywołujące się nawzajem.
Jeśli nie ma Miłości, to żaden przedmiot jej nie zastąpi, żaden dar nie wzbudzi Wdzięczności, tylko na zawsze pozostanie martwym przedmiotem.
Jeśli jest Miłość, wówczas wszystko, nawet najmniejszy drobiazg, staje się jej wyrazem i budzi Wdzięczność w obdarowanym.
Miłość przywołuje Wdzięczność.
Wdzięczność przywołuje Miłość.
Gdzie jest Miłość tam nie ma wymuszonego poświęcenia. Gdzie jest Wdzięczność tam nie ma poczucia winy czy zobowiązania.

Wojciech Eichelberger, Notatki prywatne, 1980 rok.