Infra: Zadam teraz pytanie od siebie – kolejny raz pan wspomina o poziomach. Rozumiem, że są to poziomy gęstości. Tak to wydedukowałem z naszych rozmów, między innymi ostatniej, kiedy to mówił pan o strażnikach. Co pan ujmuje pod tym właśnie pojęciem strażników?
A. Deyev: To zależy, w której sytuacji i o jakich strażnikach mówimy. Jeśli wykonujemy jakieś praktyki powiązane na przykład z buddyzmem, to mamy wsparcie od istot, które z tą przestrzenią współpracują. Jeśli nawiązujemy tą łączność – dostajemy ten przekaz, to pozwolenie na praktykowanie, to wtedy jesteśmy pod opieką określonych istot, z którymi medytujemy i praktykujemy. Są to określeni strażnicy powiązani z buddyzmem. Jeśli rozmawiamy o normalnym życiu, to tym wsparciem są nasze anioły, wtedy one są naszymi strażnikami i one chronią nas, kiedy mamy określone cele i misje do wykonania, określone czyny, które musimy wykonać w tym świecie. Wspierają nas do momentu wykonania tego, prowadzą nas, gdy mamy coś do zrealizowania, kiedy nasze czyny mają komuś służyć, muszą coś w życiu zmieniać.
Infra: A te poziomy gęstości? Jak by pan je określił? Co to jest?
A. Deyev: Szczerze powiedziawszy nie mam zielonego pojęcia. (śmiech) To znaczy…. Istoty, które nie odchodzą z tego świata, to są istoty które jakby przebywają w czwartej gęstości, nazywanej astralem. Są to istoty, które długi czas przebywają pomiędzy miejscem, w które muszą trafić i tym miejscem, z którego wyszli i do którego już nie mogą trafić, to znaczy wyszli już ze swojego ciała, stracili już część siebie, właściwie taką formę cielesną. Zostało jeszcze wiele, wiele innych form, w których mogą przebywać. W zależności od tego, w której formie przebywają, to przebywają w jednej z warstw czwartej gęstości. Uważam, że miejsce, do którego każdy z nas musi trafić, to jest miejsce w buddyzmie nazywane Bardo – to jest stan pomiędzy śmiercią i następnymi narodzinami. Jest to stan, którego płaszczyzną jest piąta gęstość. Tylko jeśli ktoś nie trafia na tą piątą gęstość od razu, to przebywa w czwartej. Z tej czwartej gęstości może łatwo komunikować się z gęstością trzecią (przypis: czyli tą fizycznością codzienną ludzi żyjących na Ziemi). Dlatego te wszystkie opętania polegają na tym, że te poziomy trzeciej i czwartej gęstości są w tej chwili bardzo mocno połączone. Przez to ilość opętań na świecie w tej chwili wzrosła dziesięciokrotnie. Te światy nakładają się, ta trzecia i czwarta gęstość zaczynają się przenikać – dlatego ten świat ludzi nieżyjących ogromnie łatwo teraz wchodzi do naszego świata (ludzi żyjących) i ilość ludzi opętanych będzie z roku na rok rosła. Ilość egzorcystów, którzy będą wykonywali ten zawód co roku będzie wielokrotnie rosła! Zapotrzebowanie na to już jest ogromne!
Infra: Na czym polega takie opętanie? Co to jest?
A. Deyev: Opętanie takie jest bardzo częste i polega na prostej rzeczy: na przykład komuś umiera najbliższa osoba. Ten ktoś jednak nie jest w stanie jej puścić, pozwolić jej odejść. Jest do niej TAK przywiązany, że nie jest w stanie żyć bez tej osoby. Czy to matka, czy ojciec, mąż, lub dziecko. W momencie, gdy ta osoba umiera i chce odejść, ten bliski jej na to nie pozwala! Wciąga ją w siebie, wciąga jej duszę, wciąga jej osobowość i świadomość. Od tej chwili w jednym ciele są dwie osoby. Nie jest to odczuwalne w jakiś szczególny sposób, lecz jest odczucie, że coś się zmieniło od tego momentu. Tu przejawia się prosta rzecz – jeśli ta osoba zmarła na przykład na jakąś chorobę nowotworową, to po jakimś czasie na 100% będziemy tu mieli to samo. Ten wzorzec energetyczny choroby w czasie opętania zostanie. Jeśli w kogoś wejdzie dusza człowieka, który był narkomanem, wtedy za jakiś czas też pojawią się ciągoty, pojawi się potrzeba narkotyków. To samo, gdy wejdzie dusza alkoholika, albo kogoś, kto miał jakieś rozmaite zboczenia, to ona u zasiedlonego człowieka zaczyna zmieniać poglądy na życie, zachowania, itd. Opętanie czasami sami stwarzamy wciągając jakieś określone istoty w siebie, a czasami te istoty gwałtownie w nas wchodzą – na przykład w czasie zabiegów chirurgicznych bardzo często się to zdarza, kiedy jesteśmy pod narkozą; również w czasie mocnego upojenia-zatrucia alkoholowego, czy też pod wpływem mocnych narkotyków, które też powodują, że traci się przytomność. W tym momencie człowiek jest bezradny. Te istoty wchodzą w niego i zostają tam. I nie jest tak, że to tylko jedna istota. Czasami jest ich 10, 15 czy 20. W psychiatrii to nazywa się „wieloraka osobowość”, gdy u człowieka zaczynają wychodzić określone istoty, które w nim są, zaczynają dochodzić do głosu, brać udział w realnym życiu! To jest rzadkość, lecz czasami tak bywa.
Infra: A co pan sądzi o dziedzicznej winie?
A. Deyev: Szczerze powiedziawszy… Nie bardzo to akceptuję, nie bardzo to rozumiem, bo… mamy tyle win, które zbieramy w tym życiu, z różnych powodów, …nie trzeba zbierać dodatkowej winy. To znaczy jeśli są jakieś karmiczne ślady, które w jakiś sposób zmuszają nas do jakiegoś zachowania – na przykład przyjęliśmy w innym wcieleniu jakieś zobowiązania, składaliśmy jakieś ślubowania, powiedzmy nie uprawiać seksu, albo żyć w biedzie itd., to określone ślubowania, które były nałożone w określonych bardzo silnych stanach emocjonalnych kierują nami przez wiele, wiele żywotów. Oznacza to, że czasami określone ślubowanie, które nałożyliśmy na siebie 10, 15 czy 20 wcieleń temu mają ogromny wpływ nadal! Kiedy te ślubowania łamiemy, wzmacnia się w nas ogromne poczucie winy, nie możemy sobie z tym poradzić. Dopóki ktoś nie wróci do tego żywota, w którym przyjął to ślubowanie, w czasie regresu czy hipnozy i nie wycofa tego, nie zamknie tego rozdziału, to do tego momentu przez długi czas będzie odczuwał poczucie winy za łamanie tych zobowiązań.
Infra: Czy jeśli chodzi o szamanizm, to zajmuje się pan tylko Bon, czy jeszcze czymś? Czy jest pan Bonpo?
A. Deyev: Szczerze powiedziawszy nie jestem. To znaczy traktowałem… czy korzystałem z buddyzmu dlatego, aby znaleźć swoją drogę. Nie jestem Bonpo. Nie mogę powiedzieć, że jestem, choć ta filozofia i wiedza jest mi najbardziej bliska, bo to jest jedyna kultura i filozofia, która w otwarty sposób rozmawia o duszy, która uczy pracy z duszą! Są tam ogromne ilości praktyk, które pozwalają nam pracować ze swoją duszą, karmić ją, uzupełniać określone braki, określone energie. Nigdzie w żadnej innej kulturze nie ma tyle praktyk – praktycznych, konkretnych, prostych, 100-procentowo pewnych i bezpiecznych! Nigdzie więcej tego nie można znaleźć. Jestem ogromnie wdzięczny, że w moim życiu zaistniał Bon z możliwością uzyskania tych nauk, zrozumienia i świadomości pracy – konkretnej pracy, którą każdy może wykorzystać dla siebie i dla swojej duszy.
Infra: W jaki sposób wchodzi w nas dusza narkomana czy alkoholika?
A. Deyev: W bardzo prosty! Narkoman szuka tych, którzy próbują nowych narkotyków, nowych doświadczeń. A alkoholik szuka kogoś, kto bardzo lubi wypić i czeka na chwilę, kiedy ten ktoś upije się na umór, kiedy nie będzie mógł nic kojarzyć, będzie nieprzytomny całkowicie. Wtedy taki byt może zrobić z tym człowiekiem, co tylko chce.
Infra: Pytanie od naszego słuchacza: Dzisiejszy gość programu jest z odłamu buddyzmu, a tam jest tak, że z każdym narodzeniem otrzymujemy szansę na poprawę żywota. Czy tak?
A. Deyev: Nie, nie tak. Dostajemy tą szansę każdego dnia. Od nas zależy, czy skorzystamy z tej szansy. Każdego dnia możemy zmienić swoje życie, … nawet ta teraz tu rozmowa próbuje coś zmienić, w jakiś sposób dać odbiorcom większą świadomość, aby mieli możliwość wyjść poza granice dotychczasowego rozumienia. TO daje nam szanse na nowe życie, nową wolność, nowe zrozumienie.
Infra: Nowe pytanie, interesujące: Czy możemy sobie sami stworzyć energetycznego sobowtóra lub golema i czy może on rozpocząć niezależne od naszej woli „życie” ?
A. Deyev: A PO CO…..????!! Jeszcze raz pytanie, które można zadać, a które tak naprawdę jest czystą zabawą. Teoretycznie wszystko jest możliwe, tylko… W JAKIM CELU??? Jeżeli rozmawiamy o samym buddyzmie, to na przykład był taki nauczyciel Karmapa. Ale on stwarzał swoje sobowtóry, aby nauczać w tym samym czasie w różnych miejscach. Mógł stworzyć na przykład 6, czy 7 swoich sobowtórów, które rozjeżdżały się i udzielały różnych nauk w tym samym czasie. Ale to czemuś służyło! Jego poziom był na tyle wysoki, że mógł sobie na to pozwolić i to zrealizować. To miało sens! Po co sobie stwarzać golema…??
Infra: No tak… ale z tego wynika, że to jest możliwe, tak….? Chociażby w tym wzniosłym celu, aby nauczać. Czyli osoba wysoce rozwinięta energetycznie jest w stanie stworzyć swoje sobowtóry?
A. Deyev: Osoba rozwinięta nie musi tego robić… (śmiech) To znaczy – muszą być jakieś określone warunki, które by zmusiły ją do stworzenia tego. Istota rozwinięta może zrobić wiele, wiele różnych dziwnych rzeczy…!
Infra: Czy wpływają na nasze obecne życie działania naszych przodków i w jakim stopniu?
A. Deyev: A po co się tym przejmować…? Szczerze powiedziawszy uważam, że na nasze życie wpływają nasze poprzednie działania, nasze poprzednie czyny. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co robimy dzisiaj, bo to będzie wpływało na nasze następne życie. Nie wpływa na nas życie naszej matki, albo naszego ojca, czy dziadka. To tylko my wpływamy. To nasze czyny, które popełniliśmy w poprzednim i jeszcze wcześniejszym wcieleniu dalej wpływają na nas, na to, co robimy, w jaki sposób żyjemy… To jest prosta rzecz, którą możemy zaobserwować. Na przykład jest coś takiego, co nazywa się ROZWÓJ DUCHOWY. Jest to określony poziom, który osiągamy w tym życiu. To są określone wibracje, które da się zmierzyć. Tak więc przychodzimy na świat, rodzimy się z tą wibracją, na której skończyliśmy poprzedni żywot. I w każdym wcieleniu jest tak samo, to znaczy startujemy z tego miejsca, w którym skończyliśmy w poprzednim życiu, na tej płaszczyźnie, z tym sposobem rozumienia, z tym potencjałem, z tymi zdolnościami. Nie kogoś z rodziny albo kogoś innego. To jesteśmy MY, nasze życie, nasza odpowiedzialność, nasze czyny. Nasze zdolności i możliwości, nasz potencjał, który rozwinęliśmy albo nie rozwinęliśmy w poprzednim życiu – to będziemy posiadali w tym żywocie. Z tym zaczniemy żyć, na tym zaczniemy budować. Dlatego niektórzy ludzie rodzą się z ogromnym potencjałem, ogromnym startem. Od samego początku są mądrzy, inteligentni, wspaniali, itd. A niektórzy rodzą się na samym początku, zero, wszystkiego muszą znów zacząć się uczyć, wszystko budować. NIE RODZIMY SIĘ NA JEDNYM POZIOMIE. Nie rodzimy się w takich samych warunkach.
Infra: Buddyzm zakłada istnienie i nieistnienie Boga. To działa na zasadzie bramki logicznej. Czy etyczne jest więc mówić, że Bóg czy Bogowie istnieją, zamiast że jest/są afirmacją naszej własnej boskości? Co pan na to?
A. Deyev: A ja na to… powiem tak: nie podchodzę do Boga albo do Bogów tak, jak podchodzą w buddyzmie, itd., to znaczy podchodzę w całkiem praktyczny sposób. Dla mnie Bóg to jest rdzeń naszej duszy. Jeśli ktoś wejdzie na moją stronę i poczyta, z czego jest zbudowana dusza, z jakich warstw i w jaki sposób funkcjonuje, to Bóg dla mnie to jest to, co jest wewnątrz nas. To nie jest „gdzieś tam”. U każdego człowieka dusza jest zbudowana z części Boga, to znaczy ja uważam, że Bóg to są wszystkie dusze wszystkich świadomych istot połączone wspólnie we wszechświecie. Znaczy to, że każda dusza to pojedyncza komórka Boga. Wszystkie istoty we wszechświecie są Bogiem. Każda dusza jest częścią Boga. Tak więc uważam, że nasza dusza reprezentuje Boga w nas. Kiedy pracuję z duszą, mam kontakt z tą częścią Boga, która jest w każdym człowieku. Nie jesteśmy tego świadomi, nie korzystamy z tego, gdyż dusza jest ukryta pod wieloma, wieloma warstwami, przez które nie możemy przejść, albo które nie pozwalają nam dotknąć tego Boga. Jednak pragnienie dotknięcia Jego i dążenie do tego, aby być blisko Niego, JEST W NAS WPISANE. To jest nasz naturalny odruch. Każdego dnia chcemy być bliżej Boga. Nikt jednak na co dzień tak nie myśli, nie jest tego świadom. Szukamy Boga każdego dnia naszego życia! Robimy to w najbardziej dziwne sposoby. Każdego dnia to robimy, od nowa. Im więcej będzie świadomości, że poszukujemy Boga wewnątrz nas, a nie na zewnątrz, tym łatwiej będzie nam to odzyskać.
Infra: Ciąg dalszy pytania słuchaczki: …no ale wciąż można nazwać, że Bóg jest nami, że Bóstwa są nami, a my jesteśmy Bogiem. Istnieje medytacja podarowania (nie pamiętam dokładnie nazwy) i przy ofiarowaniu Bóstwom Bon podarowuje się też sobie na równi z Bóstwami. Sądzę, że to mądre. Co pan o tym sądzi?
A. Deyev: Na pewno to jest mądre. Akurat ja z tego nie korzystam. Nie uważam, że jesteśmy Bogiem. Uważam, że Bóg jest rdzeniem naszej duszy. To jest tak, że na przykład w zimie chodzimy bardzo ciepło ubrani, mamy na sobie na przykład futro, pod nim sweter, koszula i podkoszulek. Każda ta warstwa, to nie jesteśmy my! To jest nasze ubranie. Pamiętacie co Shrek mówił: że cebula ma warstwy i ogry mają warstwy. Ludzie też mają warstwy. Nasze dusze też mają warstwy, tak więc kiedy zrzucamy z siebie futro, to nie zrzucamy siebie, lecz jedynie część swojego ubrania. Tak więc Bóg jest w środku nas, ukryty pod wieloma warstwami ubrań, poziomów, gęstości, wibracji, częstotliwości. Naszym celem we wszystkich naszych żywotach jest jakby podejść do Niego najbliżej, dotknąć Go, być jak najbliżej Niego w każdym żywocie. To jest bardzo proste… Nie potrzeba do tego żadnych określonych praktyk.
Infra: Pytanie ode mnie: Czy miał pan jakąś styczność z doświadczeniami Indoswana, który niestety niedawno odszedł – że tak powiem – w niebyt, ale miał bardzo ciekawe doświadczenia związane z postrzeganiem zdalnym i tym podobnymi rzeczami. Czy jest pan jakoś zorientowany w tym, czym on się zajmował? Również pytanie od słuchacza: czy cel życia i sens jest mocno ukryty?
A. Deyev: Niestety nie znam tego miłego pana, o którego pan pyta. Szczerze powiedziawszy mam znacznie zamknięty obraz życia. Nie szukam przewodników, nie szukam żadnych informacji z zewnątrz, ani też wsparcia, lub jakiegoś kierunku. Nie muszę. Ta informacja jest w nas, u każdego jest indywidualny przewodnik oraz najlepszy nauczyciel. On jest w naszej duszy – jest tam zapisana cała informacja, którą potrzebujemy. Jedyny problem: jak to odczytać? Jest tam zapisana informacja o każdym dniu naszego życia, który będzie. Każdy może być jasnowidzem dla samego siebie. Są tam zapisane drogi, które możemy wybrać. W poprzedniej audycji mówiłem, że jest coś takiego, jak 9 Dróg Życia, przez które przechodzimy. Są one, jak światy równoległe, z których tylko jeden jest zmaterializowany, ten, w którym jesteśmy w tej chwili. W jakichś momentach jest skrzyżowanie – w tych momentach wybieramy dalszą drogę, nową lub idziemy dotychczasową. Każda droga jest rozpisana. Od tego, którą drogę wybierzemy na tym skrzyżowaniu zależy, czy nasze życie kończy się w taki, lub inny sposób. To wszystko jest w naszej duszy. Wszystkie wizje naszego życia są już w naszej duszy. Natychmiastowo. Od pierwszego dnia do ostatniego dnia. Każda wizja, te wszystkie 9 Dróg, które są rozpisane od pierwszego naszego oddechu do ostatniego. Mało tego – są one rozpisane na wiele żywotów do przodu! Nasza dusza to wszystko wie. Mamy wybór – na każdym skrzyżowaniu możemy wybrać inną drogę.
Infra: A jak się bronić przed kradzieżą energii i czy aniołowie mogą nam pomóc w ochronie przed złodziejami?
A. Deyev: Hmm…. Przede wszystkim – sposobów, aby ochronić się przed utratą energii jest ogromna ilość. Są setki podręczników i książek, w których jest napisane, w jaki sposób się chronić, a to stwarzać „jajko”, a to coś innego. Jest tego wszystkiego na prawdę ogromna ilość i każdy musi z tego wybrać coś dla siebie. Ja szczerze powiedziawszy nie mam konkretnego sposobu, jak siebie chronić. Mam za to inny sposób – jak sobie uzupełniać to, co jest kradzione. To znaczy… pomysłów na to, aby kraść komuś energię jest tyle samo, co pomysłów na ochronę siebie. Ludzie, którzy kradną energię zawodowo – takich profesjonalnych wampirów energetycznych w ostatnich latach jest bardzo dużo. Są to ludzie, którzy przede wszystkim mają ogromny kontakt z ludźmi, którzy są bardzo mili, bardzo sympatyczni, przyciągają innych ludzi do siebie… I ludzie pozwalają im tą energię kraść, zgadzają się; wewnętrznie pozwalają im coś od siebie wziąć. W każdym razie chciałem powiedzieć, że sposobów na kradzież energii jest tak samo dużo, jak sposobów obrony. To znaczy w każdej chwili ktoś może zaatakować w nieoczekiwany sposób, ominąć twoją obronę i ochronę, więc każdego dnia trzeba stwarzać to od nowa. Lepiej wiedzieć, w jaki sposób uzupełnić, w jaki sposób pobrać sobie to, co zostało Ci zabrane, skąd to wziąć, w jaki sposób. To może nam faktycznie pomóc w takiej sytuacji. To jest fajna informacja! A ta druga rzecz – ojej… Anioły nie zajmują się takimi pierdołami, bardzo rzadko się angażują w ochronę, bardzo rzadko. Anioły to są tacy bierni obserwatorzy. Trzeba zasłużyć swoim życiem, swoim działaniem na ich uwagę. Trzeba na prawdę być dla nich czymś atrakcyjnym, wyjątkowym, aby zwróciły na ciebie uwagę, aby zechciały „ruszyć palcem”, aby w jakiś sposób tobie pomóc. Nie jest on ani szybki do tego, ani łatwy, nie jest anioł też taki, jakiego go próbują pokazać – z takimi aureolkami, albo skrzydełkami, czy koszyczkami lub innymi kwiatkami. To są twardzi goście! Bardzo konkretni! Są z bardzo konkretnego powodu obok nas! Przychodzą w bardzo określonych chwilach.
Infra: Co wie pan o szamanizmie syberyjskim i odzyskiwaniu duszy przez szamana?
A. Deyev: O szamanizmie syberyjskim wiem tyle samo, co każdy z was. Wiem o odzyskaniu duszy, bo robię to codziennie, wiele razy dziennie. To jest normalna praca. Nie robię to pierwszy żywot, robiłem to już przez wiele wcieleń. Może w którymś życiu robiłem to w Syberii. Zasady są proste i bardzo konkretne. Są proste zasady, które pozwalają wejść tam, gdzie zwykle nikt nie wchodzi i zrobić coś, czego nikt nie chce robić, bo… odzyskanie duszy zwykle polega na odbieraniu tej duszy jej nowemu właścicielowi. Od jakiegoś czasu ci właściciele to są bardzo potężne istoty, które …nie traktują nas ludzi poważnie, my dla nich jesteśmy, jak mrówki… Tak więc aby tym istotom odebrać duszę człowieka trzeba mieć tylko jedną dobrą rzecz – dobry kontakt z Bogiem. Każdy, kto ma dobry kontakt z Bogiem może pomóc komuś innemu odzyskać jego duszę.
Infra: Mam małą uwagę techniczną – w związku z bardzo dużym zainteresowaniem i ilością zapytań przedłużamy nasze dzisiejsze spotkanie do godziny 22:00. A teraz kolejne pytanie od słuchaczki: Chciałabym wiedzieć, jak skutecznie się bronić przed złymi wpływami, energiami albo pechem? Według wielu teorii przyciągamy to, co sami myślimy i czujemy. Czy jedynym sposobem jest więc zmiana sposobu myślenia?
A. Deyev: Przede wszystkim! Przede wszystkim zmiana sposobu myślenia…. W większości wypadków to my sami na siłę, na gwałt szukamy sytuacji, ludzi i różnych chwil, w których musi nas coś złego spotkać. Robimy to z ogromnego poczucia winy, w którym żyjemy. Nie mamy dobrego zdania o samym sobie, jeśli żyjemy z przekonaniem, że jesteśmy do niczego, że wszystko u nas jest nie w porządku, to wtedy jedyne, czego podświadomie szukamy w życiu, to kary dla siebie! Chcemy, pragniemy, błagamy o karę. Chcemy być ukarani, aby w ten sposób zmniejszyć to poczucie winy. „Jestem ukarany, dlatego już czuję się lepiej.” Dlatego taki ktoś szuka partnera, który będzie się nad nim znęcał, szuka pracy, w której pracodawca będzie go lekceważył, a warunki pracy będą ciężkie, szuka kolegów i koleżanek, którzy będą nieszczerzy i będą z niego drwić i wyszydzać, wchodzi w kredyty, które ciężko będzie mu spłacać, albo nigdy nie będzie w stanie ich spłacić. Robimy tysiące rzeczy, które później skutkują ogromnym poczuciem bólu, cierpienia, albo dyskomfortu w naszym życiu. Sami tego szukamy, sami to robimy dla siebie. Zmiana sposobów myślenia, to najprostsze rozwiązanie! Zawsze wszystkim swoim klientom daję jedną afirmację, o której uważam, że w 90% może zmienić podejście do samego siebie. To są bardzo proste 3 zdania: WSPIERAM SIEBIE. SZANUJĘ SIEBIE. KOCHAM SIEBIE. Póki w te 3 rzeczy szczerze nie uwierzymy, póty w naszym życiu nic się nie zmieni.
Infra: No właśnie, niby takie proste, ale z drugiej strony jednak trochę trudne… To uwierzenie w siebie i pokochanie tak naprawdę siebie. Myślę, że dla wielu osób to jest jednak wyzwanie. Ale powiedzmy może parę słów o pana działalności, dlatego, że bardzo ciekawie pan o tym wszystkim mówi i – jak sam pan widzi – wzbudza pan ogromne zainteresowanie. Nie obawia się pan na przykład jakby ataków na przykład o to, że stwarza pan pozory, by można było pana posądzić o powiedzmy znachorstwo, czy inne podobne. Może powiedzmy o tym kilka słów.
A. Deyev: NIE obawiam się problemów. Uważam, że każdy człowiek w jakimś momencie …jeśli jego praca przynosi określone efekty, jest korzystna, dostaje ogromne wsparcie z góry. To wsparcie jest bardzo namacalne, bardzo konkretne! Ono pozwala nam nawiązać kontakt z odpowiednimi osobami, którym możemy pomóc. Te osoby trafiają do mnie. Nie przychodzą do mnie dlatego, że same tak chcą, przychodzą, bo ich anioły przyprowadzają ich do mnie, wiedzą, że jestem w stanie im pomóc. To jest bardzo przyjemne uczucie. Moja praca polega na bardzo prostej rzeczy – odzyskuję ludziom duszę, jeśli jej nie ma; a jeśli ona jest, to usuwam nadmiar brudu, który nie pozwala tej duszy w normalny sposób funkcjonować. Tym brudem są nasze lęki, nasz wewnętrzny ból, nasz smutek, tęsknota, pustka w życiu. Wszystko, co odbiera nam radość, chęć do życia. Wszystkie te brudne energie zapychają nasze serce, w którym mieszka nasza dusza, zabrudzają dom duszy. W większości wypadków, gdy tego brudu jest za dużo, nasza dusza ucieka z tego domu. Ucieka do góry, albo na dół, czyli albo blisko Boga – jeśli jesteśmy na niego otwarci, albo jak najdalej od niego – jeśli mamy uraz do Boga, lub czujemy przed nim lęk, czujemy się grzesznymi, itd. Moja praca polega na jednym: na sprzątaniu tego domu duszy. Dlatego czasem mówię, że mamy pęk śmierdzących energii, mamy brud energetyczny, z którym żyjemy wiele, wiele lat! Drugą częścią pracy jest odzyskanie duszy i przywrócenie jej właścicielowi. Jeśli dusza jest na górze, to nie ma problemu, ona jest czysta, piękna, naładowana, zdrowa. Wtedy jedynym problemem jest, czy zechce z powrotem wejść do naszego ciała; bo jeśli odbiera nasze ciało, jak przysłowiowy „chlew”, brudny, wypełniony złością, nienawiścią, dumą, zazdrością i innymi brudnymi energiami, to ona nigdy nie wejdzie z powrotem. Póki tam nie wyczyszczę, póki nie stworzę dla niej warunków, aby mogła wejść – dusza nie wejdzie. Natomiast jeżeli dusza jest na dole, to gorsza sprawa, bo wtedy dusza jest całkowicie okradziona, wyczerpana, ogromnie zabrudzona, bo ten obszar, w którym przebywa jest bardzo destrukcyjny. Ja tą strefę nazywam ciężkim więzieniem dla dusz. Trzeba ją z tego więzienia odzyskać – wyciągnąć, wykupić, wykraść, wyrwać i dać ją jak najbliżej Boga. Ja to nazywam „spa dla duszy”. Dusza dzięki Bogu odzyskuje swoje właściwości, jakości, nabiera siły, energii, żywotności, witalności. Gdy tak się stanie, to wtedy sprowadzam ją z powrotem do danego człowieka.
Infra: Nagromadził się dość duży stos pytań… Może teraz następujące: Czy można sprawdzić, czy ktoś żeruje na naszej energii i jak to zrobić?
A. Deyev: Na pewno. Szczerze powiedziawszy nie trzeba tego sprawdzać. Od razu widać różnicę: każde działanie zaczyna być wyjątkowo męczące. Czynności, które w normalnych sytuacjach wykonywaliśmy bez specjalnego zastanawiania się i żadnego problemu zaczęły nas bardzo szybko męczyć, a nawet wyczerpywać. Albo inaczej – jeśli podłączenie jest do określonego narządu, to zaczynamy po prostu czuć dyskomfort w tym miejscu, że tam jest zimno w tym miejscu, zaczyna nas to boleć, bez przyczyny, bez powodu. Może być też zimno całemu ciału, jakby coś chłodziło człowieka od wewnątrz i bardzo trudno jest się rozgrzać. W większości wypadków na przykład gdy podłączył się nam ktoś do czakry trzeciego oka, albo do czakry korony, zaczynamy czuć natłoki innych myśli, zaczyna boleć głowa, pojawia się osłabienie, brak zdolności koncentracji i zdolności myślenia, nie można „zebrać myśli”. Te objawy są bardzo namacalne, jawne i czym większy ma problem człowiek, który od nas pobiera energię… bo to nie jest tylko pobieranie, to był by mały problem, gdyby to było tylko pobieranie, to jest transfuzja, to jest wymiana cały czas! Ten człowiek bierze naszą energię czystą i zdrową, a daje nam energię brudną, negatywną. I w tym jest problem, że on nas zatruwa swoją energią, cały czas wymienia się z nami i… wtedy to czujemy. Są ludzie, którzy karmią innych latami…..! Znam na przykład dzieci, które karmią swoich rodziców, latami… przyzwalają im na to. I odwrotnie – znam rodziców, którzy karmią swoje dzieci, też latami zgadzają się na to nieświadomie, albo pół-świadomie. A tu jest jeszcze inny problem – jeśli cały czas ktoś będzie nam energię pobierać, to ten nasz narząd przestanie normalnie funkcjonować, za rok, za dwa zacznie szwankować, a kiedy ten narząd będzie już chory, wtedy ten, kto pobierał tą energię odłączy się, bo nie będzie już miał co brać!
Infra: Tu pytanie, które się nawet już powtórzyło: Dlaczego cel i sens życia są tak mocno ukryte?