Infra: Tu pytanie, które się nawet już powtórzyło: Dlaczego cel i sens życia są tak mocno ukryte? Oczywiście podpowiedzi się pojawiają, ale wciąż jest problem z gwarancją prawidłowej odpowiedzi.
A. Deyev: Odpowiedź jest bardzo prosta – NIE MA PRAWIDŁOWEJ ODPOWIEDZI. Sens naszego życia to nie jest coś sztywnego, on zmienia się każdego dnia naszego życia. To nie jest określona kreska, którą muszę osiągnąć, to są setki kresek, które musimy osiągnąć i każda kolejna otwiera następną. To znaczy jeśli osiągamy jeden cel, to wtedy powstaje następny. Nie ma jednego celu życia. Tak jak powiedziałem głównym celem jest dotrzeć do Boga. Aby do Niego dotrzeć musimy pokonać tysiące, tysiące poprzednich celów, które są obowiązkowe na naszej drodze. Każdy z nich jest ważny! Jednak jest taka prosta rzecz – na przykład tak, jak zapinamy koszulę, to celem jest zapiąć całą koszulę i jest dziesięć guzików, które musimy po drodze zapiąć. Jeśli jakiś ominiemy, albo krzywo zapniemy …nie osiągniemy celu. Każdy guzik to jakiś cel. Przez wszystkie cele musimy przejść. Świadomość tego, że nie ma jednego celu, albo inaczej: nie jesteśmy świadomi celu końcowego. Możemy jedynie być świadomi tego celu najbliższego, który nam w tym momencie wydaje się atrakcyjny, lecz za 2 tygodnie będzie to inny cel i będzie on tak samo atrakcyjny i tak samo wspaniały. Więc akceptacja braku celu. JEST PO PROSTU DROGA. Po prostu idziemy. Czy ta droga jest przyjemna? Czy podróżowanie w tym określonym celu jest przyjemne, w danym kierunku? Ja uważam, że poszukiwanie Boga to jest najlepszy cel na świecie. Tylko normalnego Boga, prawdziwego! Jak pracuję z ludźmi, to w większości wypadków pokazuję im, że… bardzo często, gdy ludzie mówią, że mają kontakt z Bogiem, albo podążają w jego kierunku, to wtedy im pokazuję taką fajną rzecz: na ile ich zrozumienie Boga jest prawdziwe. W większości wypadków to zrozumienie jest w 3, 5, czasem 10% prawdziwe. 90, 95, 97% to jest iluzja! I wtedy im tłumaczę, że prawdziwe zrozumienie Boga powstaje tylko wtedy, kiedy to jest nasze prawdziwe poszukiwanie, autentyczne, jeśli włożyliśmy w te poszukiwania wysiłek. Wszystko, co wzięliśmy z zewnątrz – od rodziców, ze szkoły, z książek, z filmów, od nauczycieli, jakichś przewodników, od czegokolwiek… to wszystko nie jest nasze, to wszystko nie jest prawdziwe. Prawdziwa jest tylko nasza droga do Boga, którą sami stworzyliśmy. Mówię zawsze, że jest 7 miliardów ludzi i 7 miliardów dróg do Boga. Która jest twoja? Moja droga nie pasuje do nikogo, ona jest moja. Dlatego z nikim innym nie chcę dzielić się tą drogą, bo nikt inny tą drogą nie odnajdzie Boga! To jest moja prywatna droga poszukiwania Boga. Ty stwórz swoją. Jak skupisz się i poczynisz wysiłek, to znajdziesz. I będziesz wiedzieć, że to jest prawdziwa twoja droga.
Infra: Pytanie następne: Co pan sądzi o używaniu enteogenów, na przykład takich jak ayahuasca i jaki to ma wpływ na duszę człowieka?
A. Deyev: Hmmm…… Szczerze mówiąc nie chcę rozmawiać o rzeczach, których nie znam dobrze. Na razie z tego, co oglądałem ludzi, pracując z nimi, którzy byli po ayahuasca… Miałem kiedyś klienta, który zażył to około 236 razy i …był on wrakiem człowieka. Pomimo, że szkoła, w której on odbywał te sesje obiecywała, że to najlepsza droga do wszystkiego i nie wiadomo czego, że on będzie w końcu wyjątkowo nadzwyczajny, a szczerze powiedziawszy to był wrak, a nie człowiek. Widziałem dużo ludzi, którzy wyjeżdżają z Polski i zażywają tego w ramach różnych wyjazdów turystycznych i to, co potem sprawdzałem w nich, nie powodowało niczego miłego. To jest wchodzenie w tak brudne astrale…!! To jest wchodzenie w tak nieczyste obszary… Szczerze powiedziawszy dziwię się, dlaczego tak mało ludzi po takich doświadczeniach… Ach, stop, chciałbym tu zakończyć moje zamyślenie nad tym pytaniem. Ogólnie nie uważam, że zażywanie ayahuasca jest złe. Jest bardzo dużo pięknych doświadczeń, które są na prawdę wspaniałe, czyste i bezpieczne. Jednak jest to ułamek, około 3-5%. Reszta to doświadczenia ogromnych brudnych obszarów, w które ci ludzie wchodzą i nie zawsze z nich wychodzą do końca, otwierają drzwi na jakichś płaszczyznach, na które nigdy by nie chcieli tak naprawdę się dostać i tych drzwi nie zamykają, zostawiają tą szparę, ktoś może tam włożyć nogę, albo zostawić te drzwi całkowicie otwarte na długi okres czasu i przez ten czas do życia tego człowieka wchodzą bardzo niefajne rzeczy, bardzo brudne istoty, które na prawdę mogą bardzo zmienić sposób życia człowieka, wprowadzić ogromny chaos, zamieszanie, lęk, niepokój, itd. Uważam, że każda zmiana musi być ŚWIADOMA. Musimy pracować nad tymi zmianami PRZYTOMNIEJ. Kiedy zażywamy cokolwiek, nie ma w tym przytomności, nie ma naszego poszukiwania, nie ma naszej koncentracji i wysiłku. To nie my robimy, to dzieje się poza nami. My bierzemy wtedy bierny udział w tym wszystkim. To jest chęć pójścia na skróty. To tak nie działa.
Infra: I kolejne z wielu pytań, które ciągle napływają do naszego czatu: Czy można jakoś zauważyć, jaki anioł stróż nad nami panuje?
A. Deyev: Ach… To jest następna nasza głupota. Tych aniołów, których ludzie nazywają, których imion używają, jest 10-15. Natomiast aniołów są miliardy. Trudno jest powiedzieć, który jakie ma imię. Czasem obok jednej osoby jest 200, 300 czy 400 aniołów. Nie ma jak każdego z nich znać po imieniu. W większości wypadków, u 95% ludzi jest przy człowieku tylko jeden anioł. Można go zapytać, jak ma na imię, ale rzadko kiedy będzie chciał odpowiedzieć. Są one w większości wypadków bardzo obojętne na nas, nie interesują się nami, póki w naszym życiu nie zacznie się dziać coś wartego ich zainteresowania. To my musimy obudzić się. Gdy my budzimy się one budzą się razem z nami. Wtedy już tak na prawdę nie interesują nas ich imiona, interesuje nas tylko, w jaki sposób możemy z nimi współpracować, w jaki sposób oni mogą zmienić nasze życie oraz życie innych ludzi obok nas. Nie ważne, jak mają na imię, ważne, na ile jest skuteczna ich pomoc każdego dnia naszego życia. Przeczytałem dobre pytanie: czym różni się opiekun od anioła? To jest bardzo fajne pytanie! Bo anioły to są bardzo konkretne istoty, to są bardziej obserwatorzy, natomiast opiekunowie to w większości wypadków nie są anioły, to są istoty, które w jakimś momencie były ludźmi i wracają tutaj do wykonania określonej pracy. Znam bardzo fajnego terapeutę, u którego są na przykład 3 opiekunowie. Są to istoty, które były ludźmi i wykonywały na przykład określoną pracę uzdrowicieli, czy szamanów i tej pracy nie wykonali do końca. Szukali więc odpowiedniej osoby, która by mogła wykonywać ich pracę dalej. Musieli zrealizować określone cele. Wtedy oni przychodzą do dokładnie określonych osób. To nie jest opętanie, to jest współpraca, powstaje pewna symbioza. Kiedy ta istota daje ogromne wsparcie i ogromny efekt tej pracy. Znam tego człowieka i on pięknie współpracuje z tymi istotami. Są to jedna kobieta i dwaj mężczyźni, którzy byli takimi uzdrowicielami w swoim czasie, nie żyją już od dawna, ale zajmują się podobnymi rzeczami, odzyskują ludzi. I to jest na prawdę wspaniała opieka, wspaniałe wsparcie. To nie są istoty jakieś oświecone, to są istoty, które po prostu były ludźmi i nadal chcą w dany sposób pomagać.
Infra: Kolejne pytanie: Czy obecność aniołów w buddyzmie jest kontrowersyjna?
A. Deyev: W buddyzmie te istoty nazywają się Bagani. Jest to jedna z klas istot. Jest wiele klas istot, są półbogowie, są Sury, są Głodne Duchy i tak dalej. Ale anioły to są Bogowie, to są istoty, które mają ogromny potencjał, ogromną moc! Każdy z nas kiedyś tam będzie… To jest normalny etap ewolucji. Przechodzimy przez różne etapy. To jest nasza przyszłość. Nie ma w tym nic wyjątkowego. To jest określona praca, określone zajęcie, które one wykonują. My kiedyś tam będziemy.
Infra: Czy człowiek może umrzeć na własne życzenie, czyli pogrążając się w duchowej kontemplacji, jak niektórzy mnisi buddyjscy?
A. Deyev: Jak coś takiego przeżyję, to opowiem. Nie mam zielonego pojęcia. Tak jak powiedziałem – nie jestem teoretykiem, jestem praktykiem. Rozmawiam o rzeczach, których doświadczam, z którymi pracuję. Dla mnie jest ważny efekt, a nie to, jak to pięknie nazwać i fajnie innych zaciekawić jakimś niezwykłym wydarzeniem. Wszystko jest możliwe i buddyzm w tym wypadku jest wyjątkowy – daje ludziom tak niesamowite możliwości, zdolności i tak nieograniczony potencjał! Wystarczy tylko praktykować jakieś 15-20 lat i wszystko jest do osiągnięcia.
Infra: Jeśli wykorzystujemy energię żywiołów, nawet w pozytywnych celach, czy w ten sposób nie jesteśmy kanibalami energetycznymi? Jakie konsekwencje się z tym wiążą? Czy jest pan w stanie to przewidzieć?
A. Deyev: Są określone istoty, do których zwracamy się, kiedy chcemy te żywioły odzyskać. Ich rolą jest dawać nam to. Prosimy o to i dostajemy tyle, ile trzeba tej odpowiedniej jakości, jakiej potrzebujemy. W najprostszych sytuacjach robimy to nieświadomie. Kiedy brakuje nam żywiołu Ziemi wybieramy się w góry, bo tej Ziemi jest tam pod dostatkiem. Kiedy brakuje nam żywiołu Wody to wybieramy się nad morze, albo jezioro, lub rzekę, bo tego jest tam pod dostatkiem. Kiedy brakuje nam elementu Ognia, to idziemy albo do sauny, albo siedzimy przy kominku lub wygrzewamy się na słońcu – to jest element Ognia. Kiedy brakuje nam Powietrza idziemy gdzieś na łąki, gdzieś gdzie jest przestrzeń, na przykład również w górach, potrzebujemy wolnego powietrza i silnego wiatru. Kiedy brakuje nam elementu Przestrzeni, to po prostu musimy otworzyć się na świat. Robimy tak, że cały czas podświadomie te energie sobie uzupełniamy. Każdy żywioł na przykład jest powiązany z określonym kolorem. Żywioł Ziemi powiązany jest z kolorem żółtym, więc jeśli w tym kolorze się ubieramy, albo w naszym mieszkaniu jest dużo żółtych dodatków, to podświadomie dodajemy sobie elementu Ziemi. Element Wody powiązany jest z kolorem niebieskim. Element Ognia powiązany jest z kolorem czerwonym. Powietrze powiązane jest z kolorem zielonym. Przestrzeń powiązana jest z kolorem białym.
Infra: Pytanie od następnego słuchacza: Kiedy i jak rozpoznać, jakiej energii nam brakuje, abym wiedział, czy mam jechać na wakacje w góry, czy nad morze?
A. Deyev: Trzeba siebie obserwować. Kiedy brakuje nam poczucia siły, pewności, kiedy nie możemy stać po swojej stronie, nie mamy swojego zdania – na 100% brakuje nam Ziemi i wtedy trzeba jechać w góry. Jednak jechać w góry, a pobierać element, to jest ogromna różnica. Można chodzić po tych górach i niczego nie brać; to znaczy: trzeba otworzyć się na branie, uświadomić sobie brakujący element w sobie i mieć ogromną chęć, aby go uzupełnić, rozumieć to. Można bowiem brać element Ziemi tylko na poziomie ciała i wtedy potrzebuje tylko witalności, siły, zdrowia, odporności. Jeśli podaje się go sobie na poziomie emocjonalnym, wtedy jest to zaspokojenie potrzeby twardości, pewności, spokoju. Jeśli dodaje się Ziemi na poziomie duchowym, to wiąże się to z mądrością decyzji, wglądem, zrozumieniem, spokojną obserwacją życia. Na różnych płaszczyznach doznajemy różnej jakości i aspektów tego samego elementu, tego samego żywiołu. Kiedy pracuję z ludźmi, to muszę dokładnie wiedzieć, gdzie i jakiego elementu dodać. Co powiązane będzie z emocjami, psychiką, czy zdrowiem, lub rozwojem duchowym, itd. Obserwując siebie trzeba najpierw zrozumieć braki. Jeśli nie czujesz się komfortowo i wygodnie w życiu, jeśli wszystko cię drażni, nie czujesz się dobrze w domu, nie czujesz się dobrze w pracy, czy też na imprezie, to brakuje ci Wody. Również gdy nie czujesz się wyluzowany, rozluźniony, nie potrafisz unikać problemów, nie jesteś elastyczny – jest to brak Wody, trzeba jechać nad morze. Natomiast jeśli nie czujesz uczuć, jesteś przytępiony, wypalony, nic cię nie cieszy, nie masz w sobie radości, pomysłów, intencji, chęci – brakuje ci Ognia. Jeśli brakuje ci otwartości, pomysłów, relacji, jeśli jesteś w sytuacji, z której jakoś nie możesz wyjść, nie ma ruchu w twoim życiu, nie ma zmian – znaczy, że brakuje Powietrza. Jeśli jesteś zamknięty, nie jesteś otwarty na nowe pomysły, religie, książki, filmy, ubrania, smaki, nie akceptujesz zmian w świecie, nowych pomysłów, nowych idei, jesteś zamknięty, jakby zaszufladkowany w starych ideach i pomysłach, z których nie możesz wyrosnąć – znaczy to, że brakuje elementu Przestrzeni. Musimy bardzo uważnie obserwować siebie i poznać siebie, aby rozumieć, czego tak na prawdę nam brakuje. A jeśli brakuje, to w jaki sposób uzupełnić, jak wybrać najlepsze dla siebie rozwiązanie, albo powiązane z przebywaniem gdzieś, albo z określonymi medytacjami i praktykami, które ułatwiają nam ściąganie tych elementów żywiołów. Ja uczyłem się tego 10 lat na różnych warsztatach. Można wejść na stronę a.bongaruda.pl (lub new.ligmincha.pl) i poczytać o różnych nauczycielach, którzy przyjeżdżają i uczą tego cały czas.
Infra: Zdarzają się ludziom przypadki śmierci klinicznej, po których oni zmieniają się pozytywnie w stopniu niewyobrażalnym. Dlaczego nie przytrafia się to ludziom bardzo złym, a było by to przecież przerwanie ich zagubienia na tym świecie i być może wtedy przerwali by cierpienia w swych przyszłych żywotach.
A. Deyev: A to jest bardzo trudne pytanie, nie mam zielonego pojęcia…
Infra: No to może przejdźmy do kolejnego pytania: Jak można się bronić przed wpływem tak zwanych wampirów energetycznych?
A. Deyev: Ja uświadamiam ludziom, że bronić się jest bardzo trudno. Pierwszą podstawową rzecz, jaką trzeba sobie uświadomić – samemu przestać karmić! To my sami w większości wypadków… z naszego pozwolenia… pozwalamy się innym osobom żywić się sobą. Podam przykład, jak to wygląda: przychodzi do nas na przykład koleżanka, która zaczyna użalać się nad swoim życiem, opowiada, jak ciężko jej w tym związku, ile problemów ma z dzieckiem, jak chorują jej rodzice i wszystko co mówi, to są problemy, problemy, problemy… O nieskończonych kredytach, o tym, że zepsuł się samochód, o tym, że współmałżonek zdradza, itd, itd… Wszystko jest tak przykre, że wtedy myślimy: „Boże, co by jej tu dać, aby ona już poszła. Dam jej coś.”, albo „Chciałbym ją wesprzeć, chciałbym jej w jakiś sposób pomóc.” Owszem, to jest normalny ludzki odruch. Jednak jest w tym jedna prosta rzecz – ta osoba przyszła do nas, aby nas zjeść i cała ta rozmowa polegała tylko na jednej rzeczy: abyśmy my otworzyli się na nią i pozwolili jej wziąć coś, co mamy – spokój, pewność, udany związek, dobre relacje z rodziną, z rodzicami, z dziećmi, dobrą pracę. To wszystko jest nasza energia wewnątrz nas! I spokój, i dobrobyt, i poczucie równowagi, pewności, przeszłości, zdrowia, itd. To jest to, co my mamy, a nie ma osoba, która do nas przyszła. I w momencie tej rozmowy użalając się nad swoim nieszczęśliwym życiem ona zmusza nas, abyśmy my ją w tym momencie karmili. I będzie siedziała u nas i 1,5 godziny, póki nie zje wszystkiego, co może. Później wyjdzie i nie podziękuje. Ona poczuje się na pewno dobrze. I co zrobi? Pójdzie do następnej osoby, której będzie opowiadała to samo. Tylko… to my pozwalamy tym osobom karmić się nami! To my pozwalamy takiej osobie 1,5 godziny użalać się nad swoim życiem, nad swoją rodziną, itd. Jeśli nie możemy w niczym pomóc, to nie pozwalajmy im wylewać pomyj z ich życia w naszym domu. Nie ważne, czy to przez telefon, czy jakkolwiek inaczej. Ludzie wyrzucają ogromne ilości swoich brudnych energii i jednocześnie w tym samym momencie uzupełniają siebie naszymi, czystymi energiami. To my robimy każdego dnia, rozmawiając ze znajomymi, ze współpracownikami, na ulicy, w autobusie, w windzie, w każdej sytuacji, w której mamy kontakt z kimś. Przerywaj to, pomijaj wchodzenie w to!! Unikaj tego, nie pozwalaj innym karmić się tobą!
Infra: Następne pytanie: Teoria karm jest bez sensu. Załóżmy, że zaczynamy życie we wszechświecie od kilku istot, taki start. Potem one się rodzą, jest potem 3000 istot. W kogo wchodzą, ich 3000 wcieleń, skoro na początku było ich tylko kilka osób? Przepraszam, ale ta teoria dla mnie nie działa, nie wierzę w karmę.
A. Deyev: A to bardzo dobre pytanie. Niech pan nie wierzy, w co tylko pan chce nie wierzyć. Karmy od tego nie ubędzie i nie przybędzie. Do określonych pojęć trzeba dorosnąć. Określone pojęcia przychodzą w naszym życiu, kiedy odrzucamy określone schematy, przestajemy myśleć tylko w określonej płaszczyźnie; kiedy zrozumiemy, że płaszczyzn są miliardy; gdy zrozumiemy, że to, iż widzimy obecnie tylko tą jedną płaszczyznę nie znaczy, że te miliardy innych płaszczyzn nie istnieją. Karma spisuje się doskonale, czuje się dobrze i będzie się dobrze czuła. Jest wspaniałe prawo, którym kierują się określone istoty. Wszyscy nim się kierujemy, tylko chodzi o świadomość i zrozumienie tych praw. W większości wypadków nie mamy tej świadomości. Na przykład taka prosta rzecz: bardzo często czytam na stronach, jak ktoś pisze, że oczyści nam karmę i to niedrogo. Nie ma takiej opcji! Nikt nie może nam oczyścić karmy, to jest nasze zadanie, to nasza praca. Jeśli piszą o tym, że każda istota ma Boga w sobie, to… Bóg ma nieskończoną ilość dusz, które by nam pożyczał. Uważam, że Bóg każdej istocie pożycza duszę na nieokreślony czas. Z innej strony ten czas jest bardzo określony – jest to początek i koniec naszego wszechświata. Natomiast ilość, na jaką Bóg może swoją duszę podzielić jest nieograniczona. NIC Jego nie ogranicza w tym, ile istot świadomych w tym wszechświecie będzie istnieć. Ile tylko chce, aby spotkać siebie, aby doświadczyć, jak to działa.
Infra: Czy dużo nieżywych fizycznie ludzi pan odzyskał? Czy był taki przypadek, że nie dał pan rady?
A. Deyev: A komu by się chciało liczyć… (śmiech) Z drugiej strony, kiedy zaczynam z kimś pracować, to nie mam możliwości się cofnąć, to znaczy jeśli zaczynasz, to robisz do momentu, aż wygrasz. Każda istota, która przebywa w ciele innego człowieka, to nadal człowiek i kieruje się wszystkimi ludzkimi zasadami. Tak, jak zwykli normalni ludzie, niektórzy są upierdliwi, inni złośliwi. Trzeba z nimi normalnie, trochę inaczej rozmawiać. Czasami najlepszym i skutecznym sposobem rozmowy bywa potężny kopniak. Ilu osobom dotąd pomogłem…? Nie wiem, nigdy nie liczyłem – to chyba jest chore. Chyba żaden stomatolog nie liczy, ile zębów dotychczas wyleczył?! Zdaje mi się, że to by było trochę dziwne. U mnie jest trochę podobnie – jak coś zaczynam, to MUSZĘ to efektywnie skończyć. Nie mogę zostawić człowieka z czymś w środku niego, co nie jest nim. Każdy człowiek, żyjący czy nieżyjący, ma prawo być sobą. Tak na prawdę w większości wypadków, obie istoty korzystają na tym, że są ze sobą rozdzielone, i osoba, która żyje, i ta, która nie żyje. Osoba, która nie żyje w większości wypadków wchodzi w ciało człowieka tylko dlatego, że jedynie to ciało zna, ludzkie. Chciała by pójść gdzieś dalej, lecz jeśli w ciągu życia mówili jej, że po śmierci idzie tylko pod trawnik (jest w trumnie pogrzebana w ziemi) i nie ma nic oprócz tego, niczego innego, innego życia, że już nigdy nie odrodzi się, to ta istota nie chce takiego rozwiązania, nie chce takiej dalszej drogi, chce z powrotem takie życie, jakie zna. Dlatego tak dużo ludzi wchodzi w ludzkie ciała osób żyjących! Dzieje się tak, gdyż wcześniej ich przekonano, że to życie, które znają, to jedyne możliwe, że już niczego innego nie będzie, że to życie jest jedyne. Ta głupota zmusza ich do wchodzenia w ludzkie ciała żyjących. Potem ich trzeba po prostu odprowadzić. Chcę powiedzieć tu jedną rzecz: jeśli w coś wierzymy w ciągu życia, to jak umieramy, to ta wizja jest dla nas rzeczywista. Jeśli w ciągu życia uwierzyliśmy, że jest tylko jedno życie, to po śmierci nic innego nie widzimy i nawet jeśli ktoś do nas podchodzi i chce nas gdzieś poprowadzić, to nadal jesteśmy przy tym cmentarzu, w swoim domu, w szpitalu, w którym umarliśmy. Tam są tłumy ludzi!!! Tłumy ludzi (dusz-świadomości) siedzą w domach swoich po swojej śmierci, tłumy ludzi chodzą po szpitalach, po kościołach, itd. Wszędzie ich pełno.
Infra: Przyszło takie pytanie od słuchacza: Wiem, że jestem opętany, mam tego świadomość. Jak mogę sobie pomóc i wygrać z opętaniem? Jak samemu pokonać demony i czy jest to możliwe? Mam silny umysł.
A. Deyev: No ale co pan zrobi z tym swoim umysłem? Może go pan nadal mieć silny. Trzeba mieć zdrowy rozsądek, a jeśli zdrowy rozsądek jest, to trzeba szukać najlepszej pomocy, jaka istnieje. Nie ma lepszej pomocy, niż kontakt z Bogiem. Proszę odzyskać dobry kontakt z Bogiem i to Bóg pomoże panu odprowadzić nadmiar brudu, odzyskać samego siebie. Nie ma innej opcji, nie ma innego lekarstwa, nie ma innego rozwiązania.
Infra: Dlaczego ktoś, kto się zagubił, nie był w jakiś uderzający sposób ostrzeżony? Zawsze jest możliwość, że dana osoba nie natknęła się na jakąś głębszą wiedzę duchową.
A. Deyev: Nie jesteśmy ostrzegani, bo mamy prawo popełniania błędów. Nie natknął się na wiedzę głęboką, bo mało jej szukał. Nasza odpowiedzialność za nasze życie, to właśnie szukanie tej wiedzy, sprawdzanie jej i ocenianie, a jeśli ona nie jest właściwa, to wyrzucanie jej i szukanie dalej. Druga rzecz – dorastanie przez popełnianie błędów. Dzięki nim dorastamy. Nikt nie musi nas ostrzegać, bo dorastamy. Jak dziecko uczy się chodzić, to cały czas się przewraca. Co z tego, że je ostrzegasz, że ono zaraz przewróci się – ono musi wstać i iść dalej, wtedy nauczy się chodzić. Tak jest w naszym życiu. Musimy przewracać się, aby nauczyć się chodzić.
Infra: Następne pytanie od słuchacza: Według egzorcysty opętały mnie 44 demony. Czy jest to możliwe? Tak mi powiedziano, ale nie chce mi się wierzyć.
A. Deyev: Dlaczego nie? Wszystko jest możliwe. Jak dobry egzorcysta i wie, co mówi, to lepiej skorzystać z jego pomocy, niż siedzieć i wątpić w to.
Infra: Czy Boga trzeba szukać? Czy czegokolwiek trzeba szukać? Czy może wystarczy tylko odrzucić to, co nam przeszkadza w jego doświadczeniu?
A. Deyev: Poszukiwanie Boga jest w nas wpisane! To jest wewnętrzny program, nad którym nigdy się nie zastanawiamy. On działa samoczynnie 24 godziny na dobę. Jednak kiedy zaczynamy uświadamiać sobie ten program, zaczynamy korzystać z tego programu bardziej skutecznie. Zaczynamy mieć bardziej namacalne wyniki tych poszukiwań. Zgadzam się, że wystarczy odrzucić określone rzeczy i wszystko co odrzucimy, a co nie jest Bogiem spowoduje, że Boga zostanie jak najwięcej. Tylko czasami trudno rozpoznać, co trzeba wyrzucić, bo Bóg przejawia się w tysiącach, tysiącach rzeczy. Tak na prawdę nic oprócz niego nie ma, przebywamy w Nim. Jest On wewnątrz nas, a my jesteśmy wewnątrz Niego. To jest bardzo skomplikowane.
Infra: Pojęcie energii Kundalini jest panu znane? Miał pan z nim do czynienia? Jest bardzo szamańskie, ale i niebezpieczne.
A. Deyev: Nie miałem z tym do czynienia. Bardzo dużo ludzi mówi o tym, bardzo dużo ludzi opowiada, jak tego doświadcza, jednak kiedy pytam ich, w jaki sposób mogę przełożyć to na konkretne działania praktyczne zmian w życiu swoim, albo innego człowieka, to okazuje się, że to jest… zwykła gra umysłu. Więcej gadania, podziwiania, itd. Niestety, takie rzeczy mnie nie interesują.
Infra: Co mam zrobić, jeśli w głowie słyszę głosy, że powinienem i mam onanizować się często, a ja czuję, że robię coś złego? A słyszę takie jakby w duszy głosy. Co zrobić, czy to demony powodują, że onanizuję się kilka razy dziennie?
A. Deyev: To trzeba iść do psychiatry. Rozmowy, albo głosy w głowie, to pierwsze oznaki schizofrenii.
Infra: Jestem właściwie tego samego zdania, tak osobiście, tak więc najpierw chyba psychiatra, a dopiero potem jakieś egzorcyzmy, czy inne procesy. Kolejne pytanie: Co do opiekunów to jest taka opinia, że to my sami, ale już po oświeceniu. Jak się pan do tego odniesie?
A. Deyev: Tu bym miał takie samo zdanie, ale pod warunkiem, że to by był jeden opiekun i w jednym miejscu, na jednej płaszczyźnie. Natomiast opiekunów czasem jest więcej i są oni na różnych płaszczyznach na różnych gęstościach. Czasami ich sposób zachowania albo sposób prowadzenia nas, lub cel jest całkowicie inny i trudno zgodzić się z tym. Tak na prawdę jesteśmy MY SAMI. Jedyna istota, która nas interesuje, to jesteśmy my sami w przyszłości. Nikogo więcej tak na prawdę nie obchodzimy. Sądzę, że te istoty tak na prawdę są kimś poza nami, kimś innym, niż my.
Infra: Proponuję, aby już zakończyć ten dzisiejszy czat, ponieważ i tak przedłużyliśmy go już bardzo długo. Sądzę, że wszystkie zainteresowane osoby w większości otrzymały odpowiedzi na pytania, które ich nurtowały. Co pan sądzi, panie Aleksandrze?
A. Deyev: Nie porozmawialiśmy tak na prawdę szeroko o tym, co miało być głównym tematem – czym jest kanibalizm energetyczny i w jaki sposób możemy tego uniknąć. Szkoda, może jakimś następnym razem.
Infra: To może po prostu zrobimy o tym odrębną audycję, tak będzie chyba najprościej. Dziś było tu mnóstwo pytań z różnych aspektów i rzeczywiście prawie w ogóle o tym nie mówiliśmy. Ale takie jest prawo czatu, że słuchacze bezpośrednio zadają pytania.
A. Deyev: Jak najbardziej audycja konkretnie skupiona na temacie, to bardzo dobry pomysł. Ja myślę, że większość osób, która dziś zadawała pytania jest kanibalami i w tym momencie pobierają tu energię jeden od drugiego; nie jest to świadome. Teraz pójdą do domu i będą jeść na przykład swoją żonę, czy męża i też nie będą tego świadomi. Ich rodzice będą jedli ich, a oni swoje dzieci i też nie będą tego świadomi. Będą nadal zadawać mądre, sensowne pytania o życiu, o Bogu, o Jezusie, itd, itd., a prosta podstawowa rzecz, która jest codziennością w ich życiu …będą od niej uciekać niczego nie pozwalając zmienić w ich życiu. Myślę, że porozmawiamy o tym następnym razem.
Infra: Tak. Bardzo więc dziękuję w imieniu Serwisu Infra i Radio Paranormalium za udział w dzisiejszym czacie panu Aleksandrowi Deyev’owi, za zaangażowanie w dość – jak się okazało – trudne zadanie, jakim było udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania naszych słuchaczy. Dziękuję bardzo!
A. Deyev: Dziękuję bardzo za dzisiejszą rozmowę. Bardzo mi było miło z wami wszystkimi porozmawiać. Do następnego spotkania…!