Współczesny Szaman

Posted on: 8 czerwca, 2012 by

.

Współczesny  Szaman

Od tysięcy lat szamani na całym świecie zajmowali się praktykami związanymi z Duszą.  Odzyskiwali Dusze, które uciekły od człowieka do „górnego” albo „dolnego” świata,  porozrywane „sklejali” w całość,  albo wykupywali je,  gdy zostały porwane.

Wraz z rozwojem cywilizacji problemy Dusz nie zniknęły,  prawdopodobnie nawet nasiliły się,  chociaż zostały skutecznie wyparte z naszej świadomości.  Niewielu też jest chętnych do wykonania takiej „szamańskiej roboty”.  Jednak jednym z nich jest Aleksander Deyev – terapeuta Duszy,  od lat zajmujący się praktykami związanymi z duchowym uzdrawianiem.

 

Czym właściwie się zajmujesz?

AD:   Skupiam się na pracy z Duszą,  bo jest najbardziej zapomnianą i lekceważoną dziedziną uzdrawiania.  Traktuję Duszę jak narząd,  który jest powiązany z całym naszym życiem.  Wpływa na jego zmiany,  nasz rozwój i zdrowie fizyczne.  Przyzwyczajeni do dbania o ciało,  gdy tracimy  np. nerkę,  przeżywamy to bardzo mocno i oddajemy się w ręce najlepszych specjalistów;  gdy pogarsza się nam wzrok albo słuch,  również szukamy pomocy.  Bywa,  że wpadamy w panikę.  Utraty Duszy nie jesteśmy nawet świadomi…

 

I co wtedy się dzieje?  Jak to rozpoznać?

AD:   Wszystkie wydarzenia naszego życia mają ogromny wpływ na naszą Duszę.  Najczęściej tracimy ją podczas przeżywania wielkiego bólu emocjonalnego,  choroby,  nagłego wypadku czy gwałtu;  wtedy,  gdy bardzo się boimy,  gdy lęk jest wszechogarniający.  Dusza porusza się jakby w trzech światach:  górnym, centralnym (tutaj żyjemy fizycznie)  i dolnym.  Każda ucieczka,  w górę,  albo w dół,  powoduje różne skutki w naszym życiu.

Kiedy Dusza ma dobry kontakt z Bogiem,  ucieka jak najbliżej niego.  Czuje się tam dobrze,  jest zdrowa,  tylko, że „zapomina” o człowieku,  z którym jest złączona.  Wtedy taka osoba obojętnieje,  brakuje w jej życiu celu,  do którego miałaby dążyć  i dlatego nie może się zrealizować.  Gdy Dusza ucieka do dolnego świata,  myśli,  że Bóg ją ukarał,  nie kocha jej,  że stała się dla niego obojętna,  nie zależy mu na niej.  Czuje ogromny gniew do Boga,  ucieka od niego jak najdalej.

Bywa,  że ucieka i wraca,  gdy ból i złość miną.  Jednak kiedy odejdzie za daleko,  nie może wrócić.  Znajduje się wtedy w tzw. brudnym astralu,  w środowisku wrogim i toksycznym.  Po jakimś czasie zostaje okaleczona,  wycieńczona i energetycznie zabrudzona – uszkodzona.  Jednak nadal jest połączona z człowiekiem,  który odczuwa częściowo jej ból  (częściowo, gdyż cały byłby nie do zniesienia).  Ten ból jest przytępiony odległością,  a taka osoba odczuwa stały dyskomfort i rozdrażnienie,  szuka winnych za problemy,  jakich doświadcza w życiu.  Im niżej jest Dusza – tym większy jest odczuwany ból.

Szaman musi odzyskać Duszę i zwrócić Ją właścicielowi.  W pierwszym przypadku (świat ”górny”) przygotowuje dla niej dom w sercu człowieka,  w drugim (świat „dolny”) musi się jeszcze zająć jej uleczeniem.

 

Szaman?

AD:   Tak.  Szaman, czy terapeuta Duszy.  To tylko nazwy.  W gruncie rzeczy chodzi o to samo.   Właściwie nadal szukam słowa,  które było by najbardziej właściwe.

Czerpię z tradycji szamańskich i dużo z nich korzystam,  jednak moja praca wygląda zupełnie inaczej.  Nie robię rytuałów,  nie palę ogniska i nie gram na bębnach.  Nie potrzebuję aż tyle czasu. Jestem skupiony absolutnie.

Moja pomoc trwa często tylko kilka minut.  Jest zupełnie nie spektakularna i nie widowiskowa.

 

Ale ludzie oczekują czasem aury niesamowitości…

AD:   Mogą wtedy pójść na przykład do teatru albo do kina.  Ja pracuję na poziomie Duszy.  Tam nie przydają się fizyczne narzędzia.  Można właściwie powiedzieć,  że sam jestem narzędziem w ręku Boga.

 

O co chodzi z tym „sklejaniem” duszy,  którym zajmują się szamani?

AD:   W świecie duchowym to dosyć częste zjawisko.  Ma miejsce wtedy,  kiedy jesteśmy do kogoś bardzo mocno przywiązani,  albo bardzo kogoś pożądamy i ten ktoś odchodzi.  Oddajemy mu wtedy kawałek swojej Duszy,  albo on nam go odbiera.  Dusza pod wpływem emocji rozrywa się i jej część zostaje przy danej osobie lub w jakimś miejscu.  Tak samo jest,  gdy umiera nam ktoś bliski.  Oczywiście nie zawsze,  ale wtedy,  gdy nie możemy się z tym pogodzić,  gdy zatrzymujemy go wbrew prawu umierania.  Nie pozwalamy tej Duszy odejść.  W ten sposób krzywdzimy  i Ją  i siebie.

Człowiek,  który nie ma całej Duszy,  nigdy nie zrealizuje się w życiu,  nie znajdzie celu.  Szaman musi zebrać zaginione kawałki Duszy.  W tym celu czasem musi udać się do miejsc,  w których przebywa Dusza w różnych żywotach,  a potem połączyć Ją w całość.

 

A jak jest z porwaniami Dusz?  To napawa prawdziwą grozą.

AD:   I słusznie.  Porwania Dusz to największy problem,  z jakim spotkałem się w ostatnim czasie.  Zawsze miały miejsce,  jednak jeśli kiedyś najczęstszym powodem porwania Duszy był konflikt z nieżyjącymi istotami,  konflikt karmiczny  (istoty te przychodziły, żeby wyrównać rachunki, porwać naszą Duszę jako największy skarb),  to teraz problem ten urósł wielokrotnie.  Dusze są porywane przez potężne istoty z niższych wymiarów.  Mają w tym swój cel:  porywają Dusze,  żeby je okraść –  zabrać Im jakość i właściwości.  Robią to czasami wielokrotnie.

Taka Dusza jest potem zwracana,  ale okradziona,  uboższa.  Po jakimś czasie odzyskuje jakość i część właściwości,  ale coraz mniej.  Po kilku takich porwaniach nie jest już taka,  jak kiedyś.

 

Co się wtedy dzieje?

AD:   Ludzie czują wtedy ogromny upływ energii  (tracą ją z dołu, przez stopy),  wpadają w stany depresyjne,  wycofują się z życia,  ogarnia ich smutek i poczucie pustki.  Najbardziej widoczne symptomy to:  huśtawka nastrojów,  napady złości,  wzmocnienie negatywnych emocji.  Objawy te nasilają się,  a potem znikają.

 

Dlaczego Dusza ma dla nas taką wartość, dlaczego warto o nią zabiegać?

AD:   Ludzie nie przywiązują wagi do Duszy,  a przecież jest częścią Duszy Boga.  Nawet Jej kawałek daje nam szansę odzyskania Boga dla nas samych.  Bez Duszy nasze życie jest oddzielone od Boga.  Dusza jest naszym „telefonem komórkowym” do Boga.  Musimy mieć tylko odpowiednią częstotliwość i zasięg.  Kiedy zaczynamy rozumieć,  co Dusza może nam dać,  zaczynamy rozumieć,  że jest naszym przewodnikiem i naszym przyjacielem.  Jest jedyna i niepowtarzalna,  idealnie do nas dopasowana.  (O sposobie zrozumienia Duszy można przeczytać na stronie Aleksandra w artykule: „Powrót do Siebie”.)

Jedynym celem Duszy jest wspieranie nas na drodze do najlepszego kontaktu z Bogiem.  To poszukiwanie zależy od wysiłku,  który włożyliśmy w zrozumienie Boga w nas samych i Jego rolę w naszym życiu.  To daje nam poczucie,  że zawsze jesteśmy Jego częścią i nigdy nie byliśmy oddaleni.

 

Zajmujesz się leczeniem,  pomaganiem Duszy,  można zatem powiedzieć,  że jesteś zawodowym szamanem?  Jak się na to zdecydowałeś?

AD:   Tak.  Codziennie przychodzą do mnie ludzie,  których Dusze wzywają pomocy.  Nie mam wyboru  –  pomagam, bo widzę problem i wiem,  jak go rozwiązać.  Taki zawód to nie jest w ogóle sprawa wyboru.  Czasem wolałbym wszystkiego nie widzieć,  bo to nie jest miłe ani przyjemne,  a czasami może być nawet niebezpieczne.  Nagroda jest dla mnie jedna  –  kiedy człowiek poczuje, że posiada Duszę i że Ona żyje własnym życiem,  kiedy zrozumie,  że przyczyną wszystkich negatywnych rzeczy,  które spotykają go w życiu jest utrata Duszy  oraz  że żyć i współpracować z Duszą może tylko on sam.

Ja wykonuję ciężką pracę,  można powiedzieć „brudną robotę”,  ale reszta należy do was.  Każdy indywidualnie odpowiada przed sobą za miłość, jaką żywi wobec swojej Duszy.